czwartek, 30 grudnia 2010

"Millenium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"

Nastała ta wiekopomna chwila, kiedy mogę powiedzieć, że skończyłam czytać pierwszy tom Millenium :) Dokładnie stało się to wczoraj późnym wieczorem. 
W trakcie czytania, opinie na temat tej książki bardzo często mi się zmieniały. Przede wszystkim jednak, uważam, że niektóre opisy są zbędne (np. opis komputera na całą stronę) i niepotrzebnie ciągną się wątki historyczne (nie wszystkie, ale spora ich część). Myślę, że ten dosyć spory "fragment" , który wprowadza do głównego wątku zdecydowanie mogłby zostać skrócony. Ogólnie troszeczkę się zawiodłam na książce- był to mój pierwszy kryminał i spodziewałam się bardziej zawiłych historii. Fakt wprowadzenia wielu nazwisk wcale nie był tak skomplikowany. Opisy przestępstw były przystępne (dziwnie to brzmi;D), nie szczególnie brutalne (no dobra, może niektóre :) ).
Nie polecam książki osobom, które nie mają cierpliwości. Bywały momenty, kiedy nie mogłam przestać czytać (nie wiedzieć czemu działo się to zawsze ok  północy kiedy już pasowało mi iść spać), ale niestety było kilka takich fragmentów, że czekałam, aż wreszcie zacznie się coś dziać. Czas spędzony z tą lekturą wspominam jednak bardzo przyjemnie. Ale jeszcze raz powtarzam- przed rozpoczęciem się "akcji" wiele stron musi minąć, a czasami rozochocona przebiegiem akcji nagle orientowałam się, że już koniec- za szybko. 
Myślę, że wątek zawarty w prologu, mógłby zostać jakoś ciekawiej rozwiązany. Co prawda nie mam za bardzo innego pomysłu, ale to nie ja piszę kryminały, a to o czym mówię teraz, moim zdaniem było trochę przewidywalne.

Jednak wbrew wszystkim negatywom, na pewno sięgnę po następną część - osobiście cieszy mnie to, że występują w niej postaci z poprzedniego tomu. Z czystej ciekawości będę się też starała przekonać brata, żebyśmy sobie wypożyczyli film nakręcony na podstawie książki :) Książka fajna, ale wielkiego szału nie ma. Rada dla osób o nie najlepszym samopoczuciu, przygnębionych, niepewnych, zniechęconych: poczekajcie, aż wam przejdzie i weźcie książkę jak będziecie w dobrych nastrojach.

Ps. Strasznie dużo kawy w tej powieści :D
Edit: Ps. 2 Oglądałam film! i uważam że książka jest 100x lepsza! :D

5 komentarzy:

  1. Dzięki za recenzję ;) Ja już się w moim życiu naczytałam kryminałów, więc będę miała porównanie ;) Nawet nie wiedziałam, że jest film na podstawie książki, sądziłam, że dopiero jest kręcony ;) A on jest, że tak powiem produkcji 'amerykanskey' czy skandynawskiej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. z tego co się orientowałam to skandynawskiej, ale ma byc także nakrecona wersja amerykanska :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam ogromny problem z przebrnięciem przez początek tej części. Od spotkania z "dziadkiem-zleceniodawcą" juz poszło piorunem ;). Ale tak jak pisałam wcześniej, tę część wspominam najlepiej. Pozostałe dwie męczyłam bardzo długo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam
    Nie czytałem książki, bo tak się złożyło, że obejrzałem film, a czytanie kryminału, kiedy się wie, kto jest mordercą...
    Za to film, moim zdaniem, rewelacyjny. Dwie kolejne części też, choć już nie aż tak bardzo. Za to 'Mężczyźni...' wciskają w fotel.
    Wersja oczywiście skandynawska - hollywoodzka powstaje, nie wiadomo po co (a jak nie wiadomo, to wiadomo, że dla kasy).
    Może i po książki sięgnę w końcu, kto wie...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń